Blog o stanie kobiet konsekrowanych

Cały stan kobiet konsekrowanych dedykowałam trzem Papieżom:

św. Janowi Pawłowi II,

Jego Świątobliwości Ojcu Świętemu Franciszkowi

oraz

Jego Świątobliwości Emerytowanemu Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI

Skoko: rok 2024

Stan kobiet konsekrowanych jest nową, nieuznaną, niestowarzyszoną formą życia konsekrowanego w Kościele Rzymskokatolickim dla kobiet z powołaniem kontemplacyjnym i kontemplacyjno-czynnym; nadal w trakcie rozeznawania; którego istotną częścią charyzmatu jest obowiązek modlitwy za Papieża

18 lutego 2024 r., 1-sza niedziela Wielkiego Postu

Proponowane postanowienie wielkopostne

Chciałabym zaproponować trudniejsze postanowienie wielkopostne, ale tylko osobom, które na pewno mogą go dotrzymać: postanowienie-decyzję o odprawieniu, w czasie do Wielkiego Postu 2025, Fundamentu rekolekcji ignacjańskich. Oczywiście tylko wtedy, gdy te rekolekcje nie zostały jeszcze odprawione. Może to być Fundament Plus, jeśli ktoś już był na Fundamencie. Przypomnę, że trzeba się wybrać wcześniej do jakiegoś ojca jezuity i porozmawiać o takim swoim postanowieniu. Proszę pamiętać i o tym, że powinno minąć od Fundamentu co najmniej 12 miesięcy, żeby można było bezpiecznie wybrać się na Fundament Plus. Tak, można o tym postanowieniu powiedzieć w czasie spowiedzi i poprosić o jakąś na ten temat radę.

28 stycznia 2024 r., niedziela, Światowy Dzień Chorych na Trąd

Domowe lekarstwo na trąd społeczny

Istnieje możliwość stosowania prostego kryterium do obrony własnej przed osobami z destruktywnych sekt. Chciałabym dziś zaproponować to kryterium Internautom, którzy czytają tę moją stronę, jak również inne moje witryny. Polega ono na umowie społecznej, która przy okazji niesie pomoc godnościową osobom leczącym się na schizofrenię, a obronnie deprecjonuje osoby z tego typu sekt. Podobne zachowania, które są uciążliwe i szkodliwe dla innych, co do których został jasno i wielokrotnie wypowiedziany sprzeciw bezpośrednio do osoby z tego typu zachowaniami, jeśli nie nastąpiła wyraźna skrucha, przeprosiny, a następnie poprawa, ale wciąż dzieje się to samo, albo jeszcze gorzej, można w tej umowie wyjaśniać tylko na dwa sposoby: jeśli powie, że leczy się na schizofrenię, a rzeczywiście się leczy, trzeba zrozumieć uciążliwość jako pogorszenie stanu chorego, ale jeśli nie leczy się na schizofrenię, można uważać w obronie własnej, że być może jest członkiem jakiejś destruktywnej sekty, a to co robi, robi świadomie i z premedytacją, żeby zaszkodzić. Przy takim rozróżnieniu wygrywa osoba lecząca się na schizofrenię, gdyż leczenie schizofrenii świadczy o dobrej woli chorego, czego nie można powiedzieć o członku desktruktywnej sekty, od którego trzeba jakoś uciec. Dwa jakiekolwiek przykłady takich zachowań: 1. osoba poszkodowana — „mój pies nie może ani skakać, ani chodzić po schodach”, osoba czyniąca szkodę — „nieprawda, może, przecież widzisz, że skacze i chodzi”. Po miesiącu skakania i chodzenia pies ma paraliż i trzeba psa uśpić. 2. „nie będę cię przepraszał, ty mnie przeproś za moją winę. Za każdą moją winę, ty masz mnie przepraszać”.

Jeśli osoby leczące się na schizofrenię też zaglądają czasem na tę moją stronę i chciałyby skorzystać z tego mojego pomysłu, mogą się umówić między sobą i nauczyć się komunikować ludziom tzw. normalnym swoje pogorszenie stanu zdrowia zwykłym przyznaniem się do leczenia. Wyjątkowo, gdyż zwykle lepiej jest tego nie mówić, ponieważ leczenie schizofrenii polega na eliminowaniu tego typu zachowań. Jeśli nie ma desktryktywnych zachowań, nie ma potrzeby mówić o leczeniu na schizofrenię. Wyjątkowo więc, czyli wtedy, gdy stało się coś, o co ktoś wyraża jasno osobie chorej pretensje i da się te pretensje obiektywnie uznać. Przy okazji chciałabym powiedzieć, że osoby leczące się na schizofrenię bywają molestowane przez różnego typu agresorów, często okultystycznych i ezoterycznych, przed którymi nie mogą się bronić inaczej, jak pogorszeniem zdrowia, ale to nie jest prawdziwe pogorszenie w tej chorobie tylko rzekome, dodatkowe nieszczęście. Proszę też pamiętać, że w Kościele Rzymskokatolickim wiara w predestynację jest zakazana. Każdy, kto żyje na tej ziemi może być zbawiony, a Pan Bóg, jeśli chce naprawdę czyni cuda. Trzeba jednak prosić, czasem wiele miesięcy, a nawet lat.

26 stycznia 2024 r.

Czy księdzu także potrzeba spowiedzi usznej?

Tak, potrzeba księdzu takich spowiedzi, ponieważ dzięki nim może praktykować i pielęgnować... cnotę wiary. W takiej sytuacji wiarę w to, że penitent mówi w czasie spowiedzi prawdę. Nawet jeśli nie mówi prawdy, nie czyni to szkody takiej praktyce osoby duchownej, gdyż wina jest wtedy po stronie penitenta, oddzielona od spowiednika. Kiedy się coraz więcej wie, coraz trudniej zachować obszary wiary. Wtedy warto pomyśleć o hamulcach w niektórych dziedzinach wiedzy. Wiara, albo wiedza. Wiara oczywiście!

2 stycznia 2024 r.

O poszczeniu w piątki

W ogólnodostępnych zasobach internetowych przeczytałam całkiem niedawno o prośbie skierowanej do Papieża o przywrócenie w piątki klasycznego rozumienia postu. Tak, żeby na nowo był to dla wszystkich post od mięsa. Prosili o to podobno ekolodzy, którzy zauważyli w takim powrocie możliwość korzystnego wpływu na środowisko, gdyż z pewnością w jakimś stopniu ograniczyłoby to spożycie mięsa, przynajmniej raz w tygodniu, a to by się przełożyło na zmniejszenie śladu węglowego. Pomysł moim zdaniem super! Ale nie tylko z powodu jego dobroczynnego wpływu na klimat; także dlatego, że post w piątki od mięsa pomaga w prosty sposób nauczyć się rozróżniać wspólnotowy (całego Kościoła) dar dla Boga, od skupienia na sobie i swoim własnym samopoczuciu. Nie jem w piątek mięsa bez względu czy to jest dla mnie przyjemne czy przykre; dlatego nie jem, że taki jest mój obowiązek, którego wymaga ode mnie Kościół Katolicki. Przy takim podejściu nie ma znaczenia jak ja się z tym czuję, ale czy robię to, do czego będąc katolikiem jestem zobowiązana, chodzi więc w pierwszej kolejności o posłuszeństwo, a nie np. o zdrowie ciała soma. Czy lubię mięso i jem je codziennie, czy wcale nie jem mięsa, ponieważ jestem wege, w piątki nie jem mięsa, gdyż takie jest życzenie Kościoła. To jest lepsze, niż uważanie, że post jest sprawianiem sobie przykrości: nie jem mięsa w piątek, ponieważ na co dzień wcinam wędliny, gdyż je lubię znaczy dla mnie, że poszczę, ale jak nie jem mięsa w piątki, ponieważ wcale go nie jem znaczy dla mnie, że nie poszczę? Z tego by wynikało, że post = sprawienie sobie przykrości. Jak już nie działa jeden sposób, trzeba szukać zamiennika. Tymczasem, jeśli cieszy mnie w piątki, to że nie jem mięsa, nie znaczy wcale, że nie poszczę.